Dla rodzica,  Muzyka a rozwój dziecka,  Wszystkie wpisy

Puszczanie piosenek z płyty to NIE JEST rytmika

Pamiętam jak parę lat temu pewna znana psycholog napisała, że rytmiki może uczyć każdy nauczyciel przedszkolny. No bo chyba wszyscy są w stanie puścić utwór z płyty, czy nauczyć dzieci piosenki, prawda? Można by się nawet z tego pośmiać, gdyby nie fakt, że coraz częściej dostaję wieści jak wygląda rytmika w przedszkolach w Polsce. Wzdycham ciężko i zastanawiam czy w ogóle poruszać ten temat. Ale skoro już się na tej całej rytmice znam, to się wypowiem.

A rytmika to tak w ogóle polega na…

No dobra – a jak byś sam miał odpowiedzieć na to pytanie? Na czym polega rytmika? Niech zgadnę. Dziecko uczy się śpiewać piosenek i wierszyków, a potem wykonuje je podczas przedstawienia na Dzień Mamy. No cóż…gdyby na tym miała polegać rytmika to fakt – mógłby to robić każdy, kto ma zdolności do pracy z dziećmi. Pozwól więc, że trochę się wymądrzę i powiem Ci, że Rytmika z zasady jest metodą wychowania muzycznego. Tak wiem, brzmi to górnolotnie. Jeśli jednak pomyślimy o rytmice w ten właśnie sposób, to łatwo będzie domyślić się, że sensem tych zajęć nie są występy przed rodzicami kilka razy do roku. Wykwalifikowany nauczyciel rytmiki komponuje zajęcia tak, by podczas jednej lekcji przeprowadzić zabawy wspomagające rozwój słuchu i muzykalności, a jednocześnie dba o to, by ćwiczenia wspierały także fizyczny, intelektualny i emocjonalny rozwój dziecka. Taki nauczyciel jest w stanie swobodnie improwizować na pianinie. Dzięki temu dobiera rodzaj muzyki tak, by ilustrować ruchy dziecka i dostosowuje się do jego tempa. Jest w stanie zagrać na instrumencie dowolny taniec, czy też natychmiastowo zmienić tonację w piosence na wygodniejszą dla dziecka. Takie umiejętności wypracowuje latami i nie opanuje się ich w trakcie rocznego kursu.

Dlaczego nie wystarczy puścić piosenki z płyty?

Trzy słowa. Skala. Tempo. Relacja. Zacznijmy od skali. To niezwykle ważne, by od samego początku uczyć dzieci prawidłowego używania głosu, który w końcu ma im starczyć na całe życie. Podstawą jest dostosowanie tonacji piosenki do możliwości głosowych dziecka. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć płyty z piosenkami, w których skala i tonacja byłyby dobrane pod przedszkolaka. Druga rzecz to tempo. Tempo dostosowujemy do dziecka, nie odwrotnie. Nauczyciel rytmiki jest elastyczny. Podczas gry wsłuchuje się w śpiew dzieci, współpracuje z ich głosem i od razu koryguje błędy. Płyta jest bezlitosna i zawsze gra tak samo. No i ostatni punkt, czyli relacja. O tym się często zapomina, ale uczeń i nauczyciel tworzą bardzo ważną relację. Podczas muzykowania dziecko wchodzi z prowadzącym w kontakt, naśladuje jego ruchy i barwę głosu. Żadne nagranie tego nie zastąpi, bo jest to pewien rodzaj wymiany doświadczeń, który zachodzi między uczniem, a nauczycielem (tak, nauczyciel też się uczy od uczniów). Muzykowanie to nie tylko techniczne sprawy typu nauczenie się melodii czy wystukanie rytmu. To także, albo raczej przede wszystkim dzielenie się emocjami, które są podstawą w muzyce. Zrozumie to każdy, kto kiedykolwiek śpiewał w chórze lub grał w zespole. Tego się nie da opisać. Taką atmosferę nauczyciel powinien tworzyć na swoich zajęciach.

Zaraz mi powiesz, że…

…nie we wszystkich placówkach przedszkolnych są takie możliwości. Że przecież w małej miejscowości trudno jest zatrudnić nauczyciela rytmiki z prawdziwego zdarzenia i ze wszystkimi potrzebnymi kompetencjami. Że mój artykuł nic tu nie zmieni, bo taka jest rzeczywistość. Rzecz w tym, że ja wcale nic nie chcę zmieniać, a tylko uświadamiać. Najbardziej rozwinięte społeczeństwa od zawsze stawiają na wszechstronną edukację. A okres przedszkolny to czas, gdy dziecko najszybciej i najłatwiej chłonie wszelką wiedzę i doświadczenia. Tak jesteśmy skonstruowani. Ten czas w ich życiu już się nie powtórzy. Ważne jest to, żebyśmy starali się dążyć do tego, by przedmiotów specjalistycznych uczyli specjaliści. Bo one są “specjalistyczne” nie bez powodu. Ktoś został odpowiednio przeszkolony, by móc przeprowadzić te zajęcia na najwyższym możliwym poziomie. Bardzo bym sobie życzyła, żebyśmy przestali patrzeć na edukację w kategoriach “to się przyda, a to nie”. Liczenie się przyda, litery się przydadzą, angielski się przyda, ale umuzykalnienie jest dla rozrywki i zabawy. Czy chodzi nam o to, by zarzucać dziecko wiedzą, czy o to, by stworzyć mu warunki do ogólnego i wszechstronnego rozwoju? Zresztą co ja tam wiem. Kończąc, posłużę się cytatem osoby mądrzejszej ode mnie.

„Edukacja nigdy więcej nie powinna być w głównej mierze przekazywaniem wiedzy, ale musi przyjąć nową formę, szukając uwolnienia dla ludzkich możliwości”. Dr Maria Montessori

______________

Jakie masz doświadczenia związane z rytmiką? Miałeś okazję trafić na specjalistę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *