Piosenki, jakich dawno nie było – “Moje jesienne piosenki”
Nie za bardzo lubię, kiedy piosenki na płytach wykonywane są przez dzieci – z prostego powodu. Zamiast wydobywać z nich naturalny głos, dzieci często zachęcane są do naśladowania barwy dorosłych, co przeradza się w niepotrzebną manierę wykonawczą (która bardzo często z dzieckiem zostaje). “Moje jesienne piosenki” wyd. Muzyczna Rodzina to jedna z niewielu płyt, na której piosenki wykonywane są przez dzieci i jest to płyta godna polecenia. Dlaczego? O tym już już za chwilę, ale zacznijmy od tego…
Kim są autorki?
Zacznę od tej muzycznej części przedsięwzięcia (dziwne, prawda?). Z Pauliną znamy się od kilku dobrych lat. Studiowałyśmy razem, Paulina była ode mnie dwa lata wyżej. Od kiedy pamiętam, zawsze robiła coś więcej, niż tylko praca w przedszkolu czy szkole. Na ostatnim roku studiów stworzyła spektakl muzyczny dla dzieci “Bajko, gdzie jesteś?”, który (uwaga) jakiś czas później został wystawiony na deskach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Trzy lata później czytam, że Paulina wydaje swoją pierwszą książkę dla dzieci “O jamniku Kaziku”, a za nią poszły następne. A do tego w te wakacje przy okazji jednej z rozmów pisze do mnie: “A wiesz, zakładam wydawnictwo i wydaję swoje piosenki.” OK. Typowa rytmiczka-kombajn. Robi wszystko. I to jest cudowne, bo działalność Pauliny jest dla mnie ogromną inspiracją. Wydawnictwo “Muzyczna Rodzina” założyła wraz ze swoimi mężem, Dominikiem. Jest autorką muzyki do wszystkich piosenek na płycie, a także niektórych tekstów. Większość tekstów jednak została napisana przez Monikę Dudzińską, nauczycielkę wychowania przedszkolnego i autorkę publikacji edukacyjnych. Monika jest pedagogiem, który bardzo dużą wagę przywiązuje do umuzykalnienia. Aktywnie uczestniczy w przedszkolnych zajęciach rytmiki, a następnie utrwala piosenki podczas zajęć ze swoją grupą. Wielu z jej podopiecznych poszło do szkół muzycznych.
Piosenki, jakich dawno nie było?
Na studiach poznałam mnóstwo piosenek, ale większość z nich była wydana dawno. Czasem ktoś wydaje piosenki w wersji nutowej, ale sztuką jest napisanie takich, które dzieci są w stanie zaśpiewać, a nie takich do których potrzeba co najmniej półtora oktawy w skali. Paulina napisała naprawdę dobre piosenki. Zresztą płyta wraz z książką zbierają same pozytywne opinie od osób pracujących z dziećmi. Cały album dotyczy jesieni i naprawdę jest w czym wybierać. Autorki poruszyły chyba wszystkie możliwe tematy – od kasztanów, po grzybobranie, jesienną pogodę, a nawet przetwory. Piosenek jest dokładnie 25, a wszystkie wykonywane są przez Dziecięcy Chór “Artos” im. Wł. Skoraczewskiego. Na płycie nagrane są także podkłady. W książce znajdziemy nuty oraz tekst. Bardzo przydatna jest tabelka umieszczona na końcu książki, która określa poziom trudności każdej piosenki. Grafika jest minimalistyczna i bardzo estetyczna. Na próżno szukałam wśród autorów grafika, bo o stronę graficzną książki także zadbała Paulina. Co ważne dla użytkowania, książka ma bardzo wygodny format, a jej strony są dość grube. Dzięki temu nie zniszczy się łatwo nawet w nauczycielskiej teczce.
Jak wykorzystać ten zestaw w domu?
W książce poza nutami do większości piosenek przypisana jest propozycja zabawy. Z założenia są to zabawy do zrealizowania w grupie, ale część z nich śmiało można wykorzystać w domu, nawet z jednym dzieckiem. Np. przy piosence “Przetwory” autorka zachęca, by stworzyć ilustrowane przepisy kulinarne na najlepsze przetwory. Z kolei przy okazji śpiewania “Jesiennej cza-czy” możemy poćwiczyć podstawowy krok tego tańca, a piosenkę “Katar misia” zaśpiewamy z podziałem na role dzieci-miś.
Mam nadzieję, że “Moje jesienne piosenki” zostały stworzone na dobry początek. W końcu pozostałe pory roku też powinny zostać zaopiekowane 🙂 Nie wątpię, że znajdą się chętni odbiorcy piosenek Pauliny i Moniki. A jeśli i Ty chcesz je mieć w swojej kolekcji “Moje jesienne piosenki”, wejdź na stronę wyd. Muzyczna Rodzina i spraw sobie i swoim dzieciom muzyczny prezent. W końcu przed nami jeszcze całe dwa miesiące śpiewania o jesieni…
___________