Dla rodzica,  Rozmowy o muzyce,  Rozmowy o muzyce,  Wszystkie wpisy

Jak wydać własną płytę bez wytwórni?

To już mój dziesiąty wywiad na blogu! Wyjątkowy, bo przeprowadziłam go z wyjątkową osobą. Z Małgosią znamy się od dziewięciu lat. Mam wrażenie, że przez ten czas próbowała tylu rzeczy, że zostało jej już tylko skakanie z samolotu. Jednak jednej pasji jest niezmiennie wierna – muzyce.

Małgorzata Promińska, występująca pod pseudonimem Margo Promińska, całkiem niedawno wydała swój pierwszy album “Amostorie“. Poprosiłam, by opowiedziała jak to się robi – jak poradzić sobie bez wsparcia wytwórni i jak zrealizować marzenie o posiadaniu własnego krążka.

Natalia: Co jest lepsze? Kontrakt z wytwórnią czy samodzielne wydanie płyty?

Margo: Trudno mi powiedzieć, bo nigdy nie wydawałam płyty współpracując z wytwórnią 🙂 Natomiast zanim się zdecydowałam na samodzielne wydanie, to dużo się dowiadywałam i porządnie zbadałam ten temat. Różnica jest taka: jeśli masz kontrakt z wytwórnią, która chce stworzyć dobrze sprzedający się produkt, to masz zapewnioną promocję, załatwione różne formalności, produkcję i dystrybucję, a co za tym idzie sprzedaż w największych sklepach muzycznych takich jak Empik. Minusem jest to, że wytwórnia ma możliwość wpływania na treść i charakter samej płyty, a także wszystkiego, co po wydaniu się z nią dzieje. Kiedy wydaje się płytę bez wytwórni, wszystko od początku trzeba zrobić na piechotę, a także nauczyć się szybko wielu rzeczy związanych z procesem produkcyjnym, wydawniczym i sprzedażowym. Z drugiej strony można wtedy zrobić wszystko dokładnie, tak jak się chce i po swojemu. Na tym bardzo mi zależało.

Swoją wiedzę Małgosia przełożyła na firmę “Łapacz sztuk”:

To może krótka instrukcja – jak wydać płytę krok po kroku?

Najpierw trzeba napisać utwory, znaleźć muzyków i przygotować materiał muzyczny. Później nagrywacie w studiu i na tym się kończy przyjemna cześć tego procesu. 😉 Nagrania są później przygotowywane przez reżysera dźwięku, który na koniec wręcza nam już obraz całej płyty. Dalsze działania zależą od tego, jak album ma zostać wydany – czy ma się pojawić wyłącznie na portalach streamingowych, czy także fizycznie na płytach. Dystrybucja w internecie jest dość prosta do zrobienia; wymaga najczęściej podpisania odpowiedniej umowy z firmą zajmująca się dystrybucją muzyki w sieci. Do wydania fizycznej płyty dobrze jest znaleźć grafika, który przygotuje projekty: okładki, książeczki i samej płyty.

Jeśli chcemy później prowadzić fizyczną sprzedaż, to trzeba pamietać o odpowiednich klauzulach i informacjach, które muszą być zawarte, a także zaopatrzyć płytę w kod EAN. Dalej trzeba zdecydować, gdzie chcemy taką sprzedaż prowadzić. Mając działalność gospodarczą i możliwość wystawiania faktury VAT sprzedaje się płyty hurtowniom. Jeśli ktoś nie prowadzi firmy, to może pomyśleć o działalności nierejestrowanej, ale to znowu są dodatkowe formalności i wiedza, którą trzeba przyswoić. Gotową paczkę z projektem graficznym i obrazem płyty wysyła się tłoczni, w której można kupić wybraną przez siebie ilość płyt. Warto zwrócić uwagę na to, że często opłaca się to dopiero od kilkuset sztuk płyt wzwyż.

Potem, aby zapewnić sobie słuchaczy, trzeba przemyśleć i poprowadzić działania promocyjne, a także zorganizować koncerty. Jeżeli chcemy otrzymywać tantiemy, to czeka nas również kontakt z Zaiksem. Wymaga to na pewno dużo czasu i energii, ale wydaje mi się, że warto to zrobić, bo satysfakcja jest nie do opisania. Dodatkowo dzięki samodzielnemu wydaniu mam bardzo klarowną sytuację finansową i nie jestem w żaden sposób zależna od wytwórni. Przypuszczam, ze następną płytę także wydam własnymi siłami, ale będzie już mi na pewno łatwiej, bo wiem czego się spodziewać.

Wyszło niekrótko, ale jeśli ktoś chciałby mieć własną płytę, to te wszystkie informacje są bardzo istotne. Ty niedawno wydałaś swój pierwszy album “Amostorie”. Co jest w nim wyjątkowego?

W moich utworach prowadzę słuchacza przez najróżniejsze historie miłosne, w których można odnaleźć siebie i spojrzeć na swoje myśli z trochę innej perspektywy. Według mnie w poezji śpiewanej ważne jest, żeby równoważyć warstwy: muzyczną i słowną, tak żeby żadna z nich nie była zaniedbana, a jednocześnie, żeby współgrały ze sobą, wzmacniając przekaz. Uważam, że osiągnęłam to w “Amostoriach”. Muzyka jest połączeniem jazzu i mojego autorskiego stylu pisania, a akompaniament tworzą żywe instrumenty, zamiast – popularnych teraz – sampli. Jest to więc tchnięcie nowego życia w poezję Słowackiego, Brzechwy, czy Leśmiana, a także stworzenie zupełnie nowych, współczesnych utworów. A wszystko to połączone muzyką, która może zainteresować osoby, którym poezja w ogóle nie jest po drodze.

Nie tylko na tej płycie można Cię usłyszeć.

Zdecydowanie nie. 🙂 Moje pierwsze nagrania upubliczniałam (i dalej to robię) na moim kanale YouTube “Margo Promińska”. Tam przede wszystkim śpiewam muzykę musicalową, popową, balladową. Wszystko to, co lubię, a niekoniecznie to, co jest popularne. Oprócz tego tworzę projekt Impromellsation, po który można sięgnąć na portalach streamingowych typu Spotify, Apple Music, czy Soundcloud. Są to relaksacyjne improwizacje, które wykonuję na instrumentach klawiszowych, z wykorzystaniem elementów muzyki elektronicznej. Tam już wszystko robię sama. Od grania, przez postprodukcję, aż po wydanie.

Nie dość, że przed chwilą wydałaś płytę, to jeszcze właśnie zaczęłaś kolejny projekt. O czym jest „Muza na szkle”?

Nie umiem robić przerw i nie umiem się nudzić. “Muza na szkle” to mój nowy kanał na YouTube. Tam opowiadam o sztuce muzycznej w bardzo szerokim zakresie. Od muzyki poważnej, przez rozrywkę, muzyczny lifestyle, historię, teorię i inne różności, które mogą zainteresować amatorów muzyki. Równolegle prowadzę “muzowe” media społecznościowe, gdzie są nie tylko elementy dokumentujące prace nad projektem, ale także różne ciekawostki, których nie znajdzie się w filmach. Projekt tworzę z trójką fantastycznych osób: Piotrem Filipp, który zajmuje się nagrywaniem i montażem filmów, Martyną Pawlak, autorką Andronów Farmazonów, która odpowiada za całe zaplecze graficzne i Jolantą Dereń, która tworzy tłumaczenia i napisy do filmów.

___________

Tak więc, jak widać na przykładzie Małgosi, wydanie płyty bez wsparcia wytwórni jest możliwe. “Amostorii” można posłuchać na portalach streamingowych (Spotify, Soundcloud, Apple Music i innych). Jest to naprawdę kawałek dobrej muzyki i mądrego tekstu. A już 8 sierpnia pojawi się także kolejny odcinek “Muzy na szkle” – coś czuję się, że będzie dobrze się klikał…😉

Zdjęcia by: Anita Wąsik Photograpy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *