Dla rodzica,  Rozmowy o muzyce,  Wszystkie wpisy

Od czego zacząć naukę gry na gitarze?

Jakiś czas temu byłam gościnią (wciąż bawi mnie to słowo) Roberta Guzika na jego kanale Warsaw Guitar College. Rozmawialiśmy o tym dlaczego dziecko potrzebuje umuzykalnienia i jak wspierać rozwój muzyczny dziecka. Przyszedł czas na rewanż i tym razem to ja zaprosiłam Roberta na swoje podwórko. Od jakiegoś czasu chciałam przekazać Wam trochę merytorycznej wiedzy na temat tego od czego zacząć naukę gry na gitarze, a któż to zrobi to lepiej, niż gitarzysta z wieloletnim doświadczeniem w nauczaniu?

Dlaczego temat gitary? Bo często mnie o nią pytacie. O nauczyciela, tutoriale i szkolenia online, o sens kupowania gitary lub ukulele dla trzylatka. Zebrałam Wasze pytania do kupy i zadałam je ekspertowi, który wiedzę na temat gitary ma w małym palcu. Gdybym kiedykolwiek miała zamiar uczyć się gry na gitarze (a nie powiem, że w przyszłości nie mam takich planów), uczyłabym się właśnie u Roberta. Jako gitarzysta z dużym doświadczeniem nie tylko na scenie, ale także, jako nauczyciel, dobrze wie z jakimi wątpliwościami zmagają się rodzice, którzy chcą, by ich dziecko uczyło się gry na instrumencie. Wbrew pozorom nie wystarczy kupić gitary i wyuczyć się kilku chwytów z YouTube. A może właśnie wystarczy…? O tym opowie Wam już nasz ekspert – Robert Guzik.

Natalia: Załóżmy, że dziecko dostało gitarę w prezencie i chce się uczyć na niej grać. Od czego zacząć? Gdzie szukać nauczyciela?

Robert: To bardzo złożony temat. Ale na samym początku już mam dla wszystkich świetną wiadomość – jeśli dziecko samo chce grać to już jest naprawdę dobrze. Często bywa tak, że rodzice zapisują swoje dzieci na zajęcia z gry na instrumencie, bo sami w przeszłości chcieli grać, ale z różnych przyczyn się to nie udało. Natomiast, jeśli dziecko samo jest zainteresowane, to tylko trzeba się cieszyć. Od czego zacząć? Według mnie, na początku najważniejszą kwestią jest rozpalanie miłości do muzyki i do instrumentu. Zdecydowanie postawiłbym na kogoś, kto ewidentnie na przestrzeni lat nie zatracił tej pasji i chęci do przekazywania wiedzy. Warto popytać wśród znajomych, może ktoś już korzystał z usług jakiegoś nauczyciela i może kogoś nam polecić. Odradzam przysłowiowego “Wujka”, który kiedyś coś tam grywał przy ognisku i zna parę akordów, bo dobre podstawy i dobre nawyki są bardzo ważne. Jeśli ktoś wykwalifikowany i znający się na swoim fachu “ustawi” młodego gitarzystę (mam tu na myśli takie podstawy jak: ustawienie prawej i lewej ręki, pozycja z gitarą itd.) to zdecydowanie łatwiej o szybki rozwój i lepsze efekty od samego początku. Nie polecam też od razu zagłębiania się w masę kursów i tutoriali na YouTubie, bo choć bardzo dobrze wyłożonej wiedzy jest naprawdę sporo, to warto ten rozwój dobrze zaplanować, a tu potrzebny jest ktoś z doświadczeniem.

Co myślisz o nauce z tutoriali na YouTube czy kursów online? Na ile taka nauka może być skuteczna?

Właśnie! Tak jak powiedziałem wcześniej nie polecam YT czy w ogóle jakiejkolwiek formy samodzielnej nauki dla początkujących. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że na starcie naszej przygody z instrumentem ważne są dobre nawyki w graniu. Jeśli zaczniemy uczyć się sami (a umówmy się, że grając samemu nie będziemy zwracali uwagi na błędy, które robimy) to bardzo łatwo wgrywać do głowy jakieś błędny schematy, które potem najzwyczajniej w świecie będą nam przeszkadzać w coraz lepszym graniu. Oczywiście, fajnie jak złapiemy sobie jeden akord i nawalamy w gitarę w kółko, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Uczymy się jednego akordu, potem kolejnego, potem chcemy te akordy połączyć w całość i tu się zaczynają pojawiać pierwsze kłopoty… Zakładam, że nawet jeśli jesteście zawzięci i gracie te akordy w kółko i w kółko to czasem nie ma cudów i to, że gra się coś przez parę godzin, nie zagwarantuje nam ostatecznego sukcesu. A taki sprawny nauczyciel zna masę sposobów i dzięki niemu nie musimy bez sensu walić głową w ścianę, kiedy otwarte drzwi mamy tuż obok. Ale podkreślam, musi to być sprawny, czyli doświadczony nauczyciel, a nie ktoś, kto pisze w ogłoszeniu, że nauczy podstaw, bo w domyśle, sam więcej nie potrafi. Natomiast śmiało mogę polecić różne kanały gitarowe dla osób, które już jakieś doświadczenie w grze mają. Może to być naprawdę świetne uzupełnienie naszej wiedzy, poszukiwanie różnych, niekoniecznie oczywistych muzycznych kierunków, czy po prostu inspiracja i motywacja do stawania się coraz lepszym muzykiem. Sam chętnie oglądam parę kanałów, m.in. GuitarWay Szymona Chudego, z którym niedawno przeprowadziłem rozmowę na swoim kanale albo kanał Bartosza BazOka Zelka. Jeśli chodzi o kanały z gitarą klasyczną lub akustyczną to z pewnością jest ich trochę, natomiast nie zagłębiałem się w ten temat i po takie treści serdecznie zapraszam do siebie.

W duecie z Adamem Wochem (Woch & Guzik Duo) Robert koncertował w Europie, Azji oraz podczas trasy po Stanach Zjednoczonych, zakończonej debiutem w nowojorskiej Carnegie Hall.

Jak rozpoznać czy nauczyciel jest dobry? Czy powinniśmy prosić o pokazanie dyplomu ukończenia studiów na specjalności gitara? A może szkoła muzyczna wystarczy?

To, że ktoś ma dyplom ukończenie studiów muzycznych nie jest równe z tym, że potrafi dobrze uczyć. Na pewno potrafi grać na przyzwoitym poziomie, ale co do uczenia bywa różnie. Jeśli chodzi o Szkoły Muzyczne to sam ukończyłem I i II stopień Szkoły Muzycznej im. Z. Noskowskiego w Gdyni, co  było pięknym doświadczeniem i tęsknię czasami za tamtym okresem w życiu, ale…nie uważam, że szkoła muzyczna jest dla każdego. Przede wszystkim dlatego, że ten system edukacyjny jest ukierunkowany na wykształcenie muzyka klasycznego, a naprawdę mimo ogromnej miłości do tego gatunku, to jest to naprawdę tylko niewielki fragment całego muzycznego wszechświata. Nie wiem dlaczego, cały czas szkoły muzyczne nie chcą pokazywać młodym pasjonatom różnych gatunków i różnych ścieżek rozwoju. Jest to zdecydowanie temat do przemyślenia nie tylko dla rodziców, którzy chcą posyłać dzieci do szkoły muzycznej, ale również dla całego systemu szkolnictwa muzycznego. Mam z tym naprawdę spory problem i już tłumaczę dlaczego, a mogę dodać, że moją opinię opieram na kilkunastoletnim doświadczeniu pedagogicznym i obserwacjach.

Rodzic, który chce zapisać dziecko na zajęcia z gry na instrumencie, bardzo często nie wie od czego zacząć, więc jednym z pierwszych skojarzeń jest szkoła muzyczna. Dziecko zaczyna chodzić na takie zajęcia, bo myśli, że już niedługo zacznie grać piosenki, które słyszało w internecie czy w radio. A tutaj klops – bo szkoła chętnie przyjmie kolejnego ucznia, ale nie powie Rodzicom, że tutaj uczymy przede wszystkim (a niekiedy tylko) klasyki. Nauczyciele mają program nauczania, który trzeba wykonać, więc rzadko kiedy wystarczy czasu, żeby “przemycić” coś bardziej rozrywkowego. Potem mija rok, drugi i trochę głupio zrezygnować ze szkoły, bo przecież już się coś zaczęło, tak mijają lata, a dziecko zamiast coraz głębiej wchodzić w tematy muzyczne, coraz bardziej się do tego świata zraża. I byłem wiele razy świadkiem takich właśnie gitarowych dramatów, że ktoś kończy szkołę muzyczną i ostatnią rzeczą jaka przychodzi im do głowy, to granie na instrumencie. Ale jak poznać, że nauczyciel jest dobry? Przede wszystkim musi mieć podejście do dzieci i doświadczenie. Bez tego naprawdę ciężko o pasję i rozwój. Oczywiście dyplom ukończenia studiów muzycznych lub świetna biografia jako artysty może być fajnym bonusem, ale wcale nie musi.

W ostatnich latach bardzo modna stała się gra na ukulele. Czy Twoim zdaniem to dobry pomysł, by kupować je np. trzylatkowi?

Tym pytaniem trochę zmusiłaś mnie do przemyśleń. Bo z jednej strony fajnie jest mieć kontakt z instrumentami i z muzyką w ogóle już od najmłodszych lat. Ale jak się tak bliżej przyjrzeć, to jest trochę niebezpieczeństw dla takiego trzylatka – struny mogą być takim elementem. Kiedy są założone na instrument i wszystko pięknie działa to świetnie, ale dzieci przecież uwielbiają eksperymentować i próbować nowych rzeczy. A co jeśli taką strunę szarpnę najmocniej jak tylko umiem? Wtedy może na przykład pęknąć i jednak jest to spora siła naciągu. Od razu myślę, że taka struna może na przykład lekko zranić dziecko w rękę, a nie daj Boże w oko. Dlatego wszystko jest super, ale może w tym wypadku pod opieką kogoś dorosłego? Jestem bardzo ciekawy co na ten temat myślą rodzice – dajcie znać poniżej czy się ze mną zgadzacie 🙂 (tu zostawiamy Wam pole do komentarzy pod artykułem lub pod postami na IG lub FB)

Co z nauką gry na gitarze online (ale z nauczycielem po drugiej stronie monitora)? Wiadomo, że w dobie pandemii praktycznie nie ma innej opcji, ale czy taka nauka może być naprawdę skuteczna?

Oczywiście, że tak! Ale na początku powiem Ci o tym, jakie sam miałem wątpliwości. Przed pandemią też były takie opcje lekcji online, ale zawsze mi się to kojarzyło z nauczycielami, którzy są zbyt wygodni i nie chce im się spotykać lub organizować spotkań. To był mój główny zgrzyt. Ale mnie też sytuacja zmusiła do prowadzenia takich zajęć, a ponieważ zawsze staram się robić wszystko jak umiem najlepiej i jestem perfekcjonistą, to do takich lekcji również byłem przygotowany jak najlepiej. Mikrofony (osobny do mówienia, osobny do gitary), 2 kamery (jedna jako główne ujęcie, a druga na zbliżenie prawej lub lewej ręki), masa interaktywnych materiałów i wiele innych atrakcji. Tak więc czy można zrobić super lekcje online – zdecydowanie tak. Czy wszyscy tak robią? Niestety nie.

Ta pandemia pokazała inną smutną rzecz. Bo można narzekać, że nie da się zrobić sensownie lekcji przez internet, że dźwięk nie pasuje, że dzieciom to nie pasuje… A ja bym odwrócił to pytanie – nauczyciele powinni zastanowić się co powinni zrobić, żeby te lekcje były przeprowadzone jak najlepiej. I nie mam tu na myśli sposobu prowadzenia lekcji, ale przede wszystkim technikalia. Dźwięk online może być naprawdę świetnej jakości, tylko trzeba się tego nauczyć i niekoniecznie tłumaczyć się kiepskim oprogramowaniem lub połączeniem internetowym (połączenie internetowe też można usprawnić). Aby przygotować się do takich zajęć to naprawdę siedziałem po nocach, żeby się dokształcać, konsultowałem się z inżynierami dźwięku i innymi muzykami, i dzięki temu z niektórymi uczniami miałem lepsze rezultaty, niż gdy się spotykaliśmy na żywo w klasie. Oczywiście mówię tutaj o zajęciach tylko z gitary, nie wiem jak to zrobić np. na instrumentach dętych, chociaż wydaje mi się, że w takich niespotykanych sytuacjach jak ta pandemia, trzeba być bardzo elastycznym i szukać różnych rozwiązań. Jeśli ktoś nie ma w sobie chęci do poszukiwań, rynek prędzej czy później to zweryfikuje.

_______

Z Robertem nie znamy się od dzisiaj. Miałam okazję obserwować go jako studenta, podczas występów na scenie z Woch & Guzik Duo i w końcu jako nauczyciela. Znając jego podejście do nauczania i wiedząc, jak zależy mu na jego uczniach, życzyłabym takiego nauczyciela wszystkim uczniom. I okazuje się, że można go znaleźć, ale to nie papiery będą świadczyć o jego umiejętnościach. Liczy się doświadczenie, miłość do instrumentu i pasja do nauczania.

Jeśli macie więcej pytań o lekcje gry na gitarze i zastanawiacie się czy to dobry moment na rozpoczęcie takich zajęć, zapraszam Was do kontaktu z Robertem na jego stronie (oraz na Instagramie i Facebooku). W końcu każde dziecko jest inne. Zresztą…czemu ja tylko o dzieciach! Przecież jest tylu rodziców, których niespełnionym marzeniem jest gra na instrumencie. Może w końcu nadeszła pora, by się spełniło…? 🙂

________

Autorem zdjęć Roberta jest B. Kołaczkowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *