Dla rodzica,  Muzyka a rozwój dziecka,  Wszystkie wpisy

Zaśpiewaj mi mamo – o roli kołysanki w rytuale wieczornego zasypiania

Bycie mamą okazało się dla mnie wyzwaniem. Miałam wrażenie, że dobrze przygotowałam się do nowej roli. Niestety szybko okazało się, że teoria nie zawsze zgadza się z rzeczywistością. Przyznam, że nawet trochę mnie to zaskoczyło. W końcu, kupując wózek czy fotelik samochodowy nie słyszysz od sprzedawcy: “Jest szansa, że dziecko wcale nie będzie chciało w tym siedzieć”. Rzadko się też mówi o tym, że nie wszystkie maluchy zasypiają w samochodzie jak aniołki. Albo, że niektóre nie lubią spacerów. Cóż, życie…:)

Nie zmienia to jednak tego, że bycie mamą Ali jest dla mnie najcudowniejszą przygodą. Uwielbiam wtulać się w jej pachnącą główkę, kocham jej śmiech i radosne popiskiwania. Pod koniec dnia jednak czuję się, jakbym przebiegła maraton i padam ze zmęczenia. Całe szczęście Ala też. Nasz wieczorny rytuał zasypiania to jeden z niewielu stałych punktów, jakie udało nam się wprowadzić w jej plan dnia, a jego istotą jest właśnie kołysanka. Po kąpieli i karmieniu, zasłonięte okna, włączone szumidło i cichy śpiew mamy lub taty (najczęściej taty!) oznaczają, że pora odpłynąć w objęcia Morfeusza.

O kołysance słów kilka

Śpiewanie dzieciom do snu towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów i występuje niemal w każdej kulturze. Kołysanka wykształciła się samoistnie, ponieważ naturalnym dla człowieka zachowaniem jest kołysanie dziecka i nucenie mu do snu. Istotą tej formy muzycznej jest melodia (w końcu niemowlę nie zrozumie tekstu) i towarzyszące mu kołysanie, czyli w praktyce przytulanie dziecka.[1] Czując bliskość z rodzicem i słysząc kojący ton głosu, dziecko uspakaja się i finalnie zasypia. Oczywiście potrzeba czasu, żeby maleństwo skojarzyło wszystkie te elementy snem, jednak z reguły w pewnym momencie przychodzi to naturalnie.

Którą kołysankę wybrać?

Jak zostało wspomniane wyżej – najistotniejsze są głos i bliskość. Reszta ma tak naprawdę znaczenie dla rodzica, bo śpiewanie do snu może zrelaksować również jego. Z mojego punktu widzenia melodia kołysanki powinna być śpiewna, a jej rytm zachęcać do bujania. Nie trzeba śpiewać żadnej konkretnej piosenki. Jeśli potrafimy możemy improwizować melodię, którą uznamy za przyjemną dla ucha. My nasze wieczorne usypianie zaczynamy zawsze od „Ach śpij kochanie”, ponieważ tę kołysankę znamy oboje. Co więcej widać, że Ala kojarzy tę melodię ze snem, bo automatycznie przymyka oczy. Niestety, działa to tylko wieczorem… 

Czy kołysanki muszą być piosenkami dla dzieci? 

Absolutnie nie! Swojego czasu byłam pod wrażeniem pieśni ludowej „Dwa serduszka” w wykonaniu  Joanny Kulig (z filmu „Zimna wojna”) i to właśnie śpiewałam Ali ma dobranoc. Tonacja jest co prawda minorowa, ale moim zdaniem w niczym to nie przeszkadza. Kiedyś nasze usypianie trwało dość długo, a nieustanne śpiewanie jednej piosenki było dość męczące. Urozmaicaliśmy więc sobie repertuar. Nuciłam nie raz „What a wonderful world”, mąż z kolei przeplatał standardowe kołysanki tematem z filmu “Karmazynowy przypływ”. Mam koleżankę, która uwielbia Maanam, więc do snu śpiewa synkowi „Kocham Cię kochanie moje”. Wniosek? Śpiewajmy dzieciom to, co lubimy!  

A jeżeli lubimy ostrego rocka…? 

To wybierzmy najbardziej liryczny fragment i śpiewajmy w zwolnionym tempie ;). A tak na poważnie jest wiele piosenek, z których moglibyśmy wybrać tę nadającą się na kołysankę. Pamiętajmy jednak, że tekst również ma znaczenie. Mimo, że kilkumiesięczne dziecko niewiele rozumie z tego, co mu śpiewamy dobrze by było, żeby piosenka nie zawierała negatywnych komunikatów. Poza tym możemy się zdziwić gdy nasze dwuletnie dziecko zacznie nagle śpiewać po swojemu „Highway to hell” (prawdziwa historia – była to jedyna piosenka, którą potrafił zaśpiewać pewien tata).

Śpiewanie, a rozwój dziecka 

Nie ulega wątpliwości, że podczas wieczornego śpiewania do snu wzmacnia się więź i buduje bliskość między dzieckiem, a rodzicem. Samo śpiewanie ma jednak dodatkowe zalety. Podczas muzykowania w mózgu dziecka tworzą się specyficzne połączenia neuronowe, które powstają tylko we wczesnych latach dzieciństwa. Im więcej połączeń zdąży się utworzyć, tym większa sprawność umysłowa naszego szkraba w przyszłości (m.in. lepsza pamięć i zdolność do koncentracji). [2] Łatwość zapamiętywania piosenek sprawi, że dziecko przyswoi znacznie więcej słów, niż podczas słuchania wypowiadanych zdań, a to prowadzi do sprawniejszego rozwoju mowy. Wieczorne śpiewanie wyciszy i ukoi nasze maleństwo, a gdy będzie starsze samo będzie potrafiło się uspokoić śpiewając ulubione piosenki (potwierdzone przez wiele mam).

Nie można po prostu puścić kołysanek z YouTube’a? Nie lubię śpiewać! 

Oczywiście, że można puścić kołysanki z YouTube’a, jednakże nie zastąpi to bliskości z rodzicem. Ciche puszczanie piosenek może świetnie sprawdzić się podczas, gdy dziecko już śpi. Wygłuszy to odgłosy dochodzące z domu. Warto też słuchać muzyki (nie tylko piosenek) podczas codziennych aktywności. A jeśli ktoś nie lubi śpiewać…? No cóż. Myślę, że nie warto się zmuszać. Jest wiele sposobów, by utulić do snu nasze maleństwo. Ostatecznie najważniejsze, by rodzic był blisko. Można mówić do dziecka cichym, kojącym głosem. Niemowlęta lubią odczuwać wibrację klatki piersiowej podczas wydawania głosu. A kto wie, z czasem może takie mówienie mimochodem przerodzi się w śpiewanie. 😊

A Wy drodzy Rodzice? Śpiewacie swoim pociechom na dobranoc? Dajcie znać w komentarzu!

Przypisy: [1] Beata Stefaniak. Od lipowej kolebeczki do “kołyski na srebrnych nowiach” – uwagi o języku kołysanki.;  [2] Hasan i Nadide Gunes. The Effects of Lullaby on Children,

Grafika: https://image.freepik.com/darmowe-zdjecie/matka-trzyma-nowonarodzonego-chlopca-na-ramionach-podczas-gdy-ona-go-karmi_8353-7544.jpg

2 komentarze

  • SAMi

    Pewnie, że śpiewamy! 😉
    Chociaż dochodzimy do momentu, kiedy zaczynamy śpiewać wraz z usypianą królewną:) na szczęście jeszcze nie koliduje to z wyciszeniem, a sprawia ogromną przyjemność 🙂
    Zastanawia mnie tylko czy warto zmieniać repertuar i jak często to robić 😉 (wychodzi nam około 6-7kołysanek do snu w kolejności randomowej :p)
    Polecam ten sposób na bliskość i rytulal kładzenia do snu – prawie dwa lata, a problemów z zasypianiem nie zanotowaliśmy 🙂
    Ściskam mocno!
    Adka

    • Mama Rytmiczka

      My zmieniamy repertuar wtedy, gdy nam się znudzi. 😉 Przychodzi to naturalnie. Jeśli i dziecko i Wy dobrze czujecie się przy tych samych kołysankach to nie ma potrzeby ich zmieniać. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *