Wszystkie wpisy

Płyty, bez których nie wyobrażam sobie Świąt

W moim domu odtwarzacz CD zawsze stał na honorowym miejscu. Tata miał płyty na każdą okazję, a w czasach, kiedy nie były jeszcze tak łatwo dostępne, obchodziliśmy się z nimi jak z jajkiem. W pewnym sensie nadal tak jest. Mimo, że mamy dostęp do różnych serwisów z muzyką, tata nadal lubi mieć krążki z ulubionymi utworami. Ja już płyt praktycznie nie posiadam, bo szkoda mi na nie miejsca, ale lubię mieć świadomość, że w domu rodzinnym zawsze czeka stojak z rodzinnymi przebojami.

Płyty świąteczne to osobna kategoria, bo jest ich drugie tyle, co pozostałych. Bez muzyki w naszej rodzinie nie ma Świąt. W wigilijny wieczór jako pierwsze zawsze odtwarzane są kolędy w opracowaniu na chór mieszany. Taka już nasza rodzinna przypadłość. Tata śpiewał w chórze i dzięki temu poznał mamę, ja swojego męża też poznałam w chórze. Wspólny śpiew łączy ludzi w sposób nieprawdopodobny. Jeśli ktoś chce zgłębić temat, polecam moją rozmowę z dyrygentką, Ewą Jurkiewicz. Tymczasem przedstawiam Wam moją top listę płyt z muzyką świąteczną. Może i Was któraś z nich zachwyci?

Chór Filharmonii Warszawskiej – “Kolędy”

Godzina zero, jesteśmy gotowi zasiadać do kolacji wigilijnej i wszyscy czekają na te dźwięki. “Wśród nocnej ciszy” otwiera album z kolędami w wykonaniu Chóru Filharmonii Warszawskiej pod dyrekcją prof. Henryka Wojnarowskiego. Już pierwsze nuty wprawiają w świąteczny nastrój. Na płycie znajduje się 25 kolęd i pastorałek, które przeplatane są improwizacjami organowymi Juliana Gembalskiego. W podobnym klimacie i równie dobrym wykonaniu można posłuchać płyt z kolędami wydanymi z udziałem zespołu Mazowsze oraz Chóru Archikatery Warszawskiej.

Ewa Małas Godlewska / Grzegorz Turnau – “Witaj gwiazdo złota”

Źródło: empik.com

Aj, to jest dopiero perełka. Same dobre nazwiska. W dodatku pod dyrekcją Krzesimira Dębskiego (znanego kompozytora muzyki filmowej np. do “W pustyni i w puszczy” albo do serialu “Ranczo”). Sopran koloraturowy Ewy Małas Godlewskiej pięknie łączy się z lirycznym głosem Grzegorza Turnaua. Na tej płycie poza tradycyjnymi kolędami usłyszymy też mniej znane pastorałki, ale za to w doskonałych aranżacjach. “Witaj gwiazdo złota” odtwarzana jest u mnie w domu zawsze jako druga, tuż po kolędach w chóralnym wydaniu. Tej płyty posłuchacie również na Spotify.

Michael Buble – “Christmas”

Źródło: wikipedia.org

Teraz coś dla fanów klimatu jak z amerykańskich filmów. Prawie każdy wokalista wydaje płytę ze świątecznymi przebojami, ale nie u każdego brzmią one tak dobrze jak u Michaela Buble. Najbardziej podoba mi się “Jingle Bells” z towarzyszeniem Puppini Sisters, utrzymane w klimacie lat 40. Jest też wyjątkowe i sentymentalne “Ave Maria” Schuberta.
Wyjątkowym dodatkiem do zestawu tradycyjnych piosenek jest napisana przez Michaela i jego współpracownika lana Changa piosenka “Cold December Night”. Wydany w 2011 roku album “Christmas” w Polsce dwukrotnie zdobył tytuł platynowej płyty, a w kilkunastu krajach na świecie znalazł się na szczycie listy przebojów.

Matt Dusk – „Old School Yule!”

Źródło: empik.com

Po raz kolejny wykonawca kanadyjski, z tym, że mniej popularny, niż Buble. Mimo to, uwielbiam go za dwie rzeczy. Po pierwsze – ma żonę Polkę, czyli punkt dla niego. Po drugie i najważniejsze – brzmi jak młody Frank Sinatra. Naprawdę. Tylko go posłuchajcie. O Dusku wspominałam już przy okazji postu o naszych przebojach do 6. miesiąca życia Alicji (“Medytacje wiejskiego listonosza” naprawdę uratowały nam życie 😉). “Old School Yule!”, czyli w polskim tłumaczeniu “Dawne Swięta” to płyta, w której poczujcie klimat jak z przebojów Binga Crosby’ego. Album zawiera też duety z polskimi artystami: Margaret, Rafałem Brzozowskim i Haliną Mlynkovą. Również do posłuchania na Spotify.

The Carpenters – “Christmas Portrait”

Źródło: wikipedia.pl

Ten album pochodzi z roku 1978 roku i jest trudno dostępny na CD (ale da się, znalazłam go tutaj). Można go za to posłuchać na niezawodnym Spotify! Zacznijmy od tego co to za zespół, bo podejrzewam, że nie kojarzycie. The Carpenters to duet wokalny rodzeństwa Karen i Richarda Carpentersów. Zespół zakończył swoją działalność w roku 1983, a znam go za sprawą mojego taty. Bez “Christmas Portrait” ubieranie choinki w naszym domu się nie liczy. Jeśli chcecie się wprawić w świąteczny nastrój rodem ze starych filmów – ten album Wam się spodoba. Wiele piosenek opracowanych jest na chór i orkiestrę. Dla mnie cudeńko!

___________

Macie swoje ukochane albumy z muzyką świąteczną? Coś na CD, czy tylko w wersji elektronicznej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *