Albumy z muzyką dla dzieci,  Dla rodzica,  Wartościowa muzyka,  Wszystkie wpisy

Muzyka, która pomogła nam przy kolkach

Właściwie na tytule mogłabym zakończyć wpis. Gdy zaczęły się kolki „Medytacje wiejskiego listonosza” (w nowszej aranżacji, ale o tym później) ratowały nam życie. To zabawne, bo całą ciążę słuchałam Bacha, a Alicja w ogóle nie reaguje na jego utwory (czyli to prawda, że do Bacha potrzeba dojrzałości 😉). Całe szczęście, puszczamy jej tylko to, czego sami lubimy słuchać, więc nie jesteśmy skazani na „Fasolki”.  

Co to znaczy, że słucham muzyki z niemowlakiem?

Jak zapewne się domyślacie – nie polega to na tym, że kładę Alę w łóżeczku, załączam płytę i mówię: “Teraz będziemy słuchać Mozarta”. 😂 No nie. Owszem, muzyka często towarzyszy nam w ciągu dnia, ale my przede wszystkim słuchamy jej w sposób aktywny. W praktyce oznacza to, że Ala ląduje w chuście lub nosidle ergonomicznym, po czym bujamy się w rytm muzyki. Jak się dobrze rozbuja to potrafi zasnąć, co jest zdecydowanie wartością dodaną. Ala reaguje na to, co słyszy. Jeśli jakiś utwór ją nudzi – żywiołowo daje o tym znać. W efekcie bardzo często musimy wracać do jej ulubionych utworów.

Poniżej przedstawiam Wam naszą prywatną playlistę funkcjonującą do końca szóstego miesiąca życia Ali. Dzisiaj wygląda już trochę inaczej, ale o tym kiedy indziej.

A więc…

Siergiej RachmaninowKoncert fortepianowy nr 2 c-moll, op. 18

Zaczynamy od muzyki poważnej (jakże by inaczej…). Do końca drugiego miesiąca życia Ala ucinała sobie w ciągu dnia długie drzemki i bardzo często w tle leciała muzyka. Wyjątkowo dobrze jej się spało przy koncercie c-moll Rachmaninowa. Czy wiecie, że motyw II części koncertu został wykorzystany w piosence “All by myself” Céline Dion? Spróbujcie to wysłyszeć od 12′ w poniższym nagraniu. ⬇️

Rafał Brzozowski, Matt Dusk – “Medytacje wiejskiego listonosza”

Od początku okresu kolek do końca szóstego miesiąca puszczana przynajmniej kilka razy dziennie. Muszę przyznać, że akurat Rafał Brzozowski nie jest moim ulubionym wykonawcą, za to bardzo odpowiada mi kanadyjski piosenkarz Matt Dusk (moim zdaniem głos ma jak młody Sinatra). Piosenkę, w oryginale śpiewaną przez zespół “Skaldowie”, odkryłam jeszcze w czasie ciąży. W tej wersji jest wykonywana przez big band. Puls jest odpowiedni do szybkiego bujania, a tylko to uspokajało Alę w gorącym okresie kolek. Córa rozpoznaje piosenkę bez pudła i milknie, gdy tylko usłyszy znajome dźwięki. Swoją drogą polecam cały album “Moje serce to jest muzyk”, z którego pochodzą “Medytacje…”. Bardzo dobre aranżacje starych polskich przebojów.

Kwiat Jabłoni – album “Niemożliwe”

Kwiat Jabłoni to duet, który odkryłam w zeszłym roku. Jeszcze wtedy mieli zaledwie trzy piosenki na YouTube, dziś mają na koncie wydaną płytę i występy na wielkich scenach. Mogę śmiało powiedzieć, że są wyjątkowi. Mamy tu dwa znakomite głosy, bardzo dobrą grę na mandolinie i fortepianie oraz niebanalne kompozycje. Mimo radosnego charakteru teksty piosenek często są poważne. Moim zdaniem nie przeszkadza to jednak w słuchaniu ich razem z dzieckiem. Czasem, gdy już nie mam pomysłu jak zabawić córkę, odtwarzam całą płytę i śpiewam, wyczyniając z Alą w rytm piosenek istne body percussion.

Piotr Czajkowski – muzyka do baletu “Dziadek do orzechów”

Klasyk, klasyk, klasyk. No komu nigdy nie obił się o uszy choćby fragment? Ja zawsze lubiłam ten balet, bo od dziecka muzykę z niego pochodzącą słyszałam w wielu bajkach. Nie ukrywam, to nie jest tak, że Ala jakoś specjalnie reaguje na dźwięki “Dziadka…”. Od czasu do czasu pojawia się jednak podczas naszych zabaw, bo zwyczajnie słuchanie muzyki poważnej z dzieckiem uważam za wartościowe.

Oscar D’León – album “Big Band Classics”

Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tym wykonawcy. Znalazłam ten album pod hasłem “big band” na Spotify, bo wiedziałam już, że Ala lubi utwory w tym klimacie. Płyta przedstawia typowe szlagiery. Niby nic nadzwyczajnego, wystarczy sobie puścić Sinatrę. ALE. Po pierwsze na jednej płycie znalazły się wszystkie moje ulubione standardy jazzowe. Po drugie, są w znakomitych aranżacjach. Po trzecie, Ala lubi bujać się do każdej z nich i potrafi przy tym usnąć. Czego chcieć więcej? Owszem, akcent pana Oscara trochę bawi, ale ma to też swój urok. Szczególnie w “Copacabana”. 😉

Czy to już wszystko? Oczywiście, że nie, ale ten wpis, nie może się ciągnąć w nieskończoność. Zdziwieni, że nie ma tu żadnych piosenek dziecięcych? No cóż, nasłuchamy się ich jeszcze. Jestem zdania, że muzyka ma sprawiać przyjemność wszystkim domownikom. Jest ogromny wybór, na pewno uda się znaleźć coś, co spodoba się i dzieciom i rodzicom. O tym jakiej muzyki warto słychać ze swoim smykiem przeczytacie tutaj.⬅️

A czy Wy macie ulubione utwory, których słuchacie z dziećmi? Co zwykle leci w tle podczas codziennych aktywności?

Zdjęcie: https://www.maxpixel.net/Break-Play-Music-System-Plant-Music-Cd-Player-949111

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *